Setton RS 220 /serwis /amplik z Francji

Miłe zaskoczenie francusko-japońskie!

Trafił do mnie od zaprzyjaźnionego kolekcjonera piękny amplik Setton RS 220. Przyznam że nie miałem do tej pory pojęcia że taka firma istniała! Do tego jak się okazało to zaawansowana konstrukcja o pięknym brzmieniu. Idealnie pasujący wzmacniacz do tego co najbardziej lubię – odsłuchu muzyki z magnetofonu! Jak wyczytałem w necie to firma powstała we Francji. Produkcja raczej była realizowana w Japonii. Tu możecie znaleźć dużo informacji o SETTON.

To najniższy model z tej linii. Kiedy piszę ten artykuł już czeka na serwis RS 440! To będzie przygoda:).

Co mu dolega oraz co warto "prze serwisować".

Sumując opis przekazany od właściciela oraz sprawdzenie urządzenia okazało się, że:

  1. przy włączaniu słychać mocne „charczenie” w głośnikach
  2. potencjometry BALANCE – „charczy”
  3. potencjometr BASS – „szumi” lewy kanał przy regulacji
  4. potencjometr MID – „szumi” prawy kanał
  5. potencjometr TREBLE – „szumi” prawy kanał
  6. zasilanie końcówki mocy stabilne i w zakresie tolerancji
  7. kanały grają nierówno

Specjalnie w opisie powyżej uwypukliłem słowo „szumi” ponieważ wielu użytkowników z góry zakłada że jeżeli w ich sprzęcie (chodzi o wzmacniacze) jest problem z potencjometrami – to do czyszczenia. Psikają różnymi „cudami”, potem brud w potencjometrach się zbryla i jest jeszcze gorzej. Czasem to pomaga na chwilę ale nie tędy droga. W większości przypadków „szumy” przy regulacji to wina podzespołów przedwzmacniacza, o czym szerzej będzie w dalszej części. 

Obok galeria z diagnozy oraz pierwsze odkrycie czyli winowajca trzasków – włącznik zasilania!

Jeżeli jest taka możliwość to zawsze przestawiamy zasilanie na 240V! Tu producent nie oszczędzał i przełącznik jest ukryty pod blaszką.

Serwis.

Zakres prac serwisowych, które zostały wykonane:

  1. wyczyszczony i zmodyfikowany włącznik zasilania
  2. wyczyszczony selektor głośników
  3. wymiana żarówek podświetlenia skali – trzeba je zaciskać na przewodach, niestety są „nielutowalne”
  4. wyczyszczone wnętrze amplika
  5. zdemontowana płytka przedwzmacniacza i wymienione praktycznie wszystkie kondensatory (zostało kilka foliowych – zielone MYLAR-owe), wymienione na oryginalne pary różnicowe Q1 i Q2 (2SA798(G))
    /tak jak wspominałem wcześniej za większość „szumów” potencjometrów odpowiadają kondensatory, ceramiki od sprzęgające przy tranzystorach/
  6. wymienione tranzystory Q3 i Q4
  7. płytkę przedwzmacniacza wymyłem z potencjometrami w myjce ultradźwiękowej 

Płytki które myję w myjce lub czyszczę izopropylem powlekam na koniec prac płynną kalafonią – to znakomicie je zabezpiecza prze korozją w przyszłości.

„Odkręcone” przewody z kołków ucinam ponieważ po demontażu są popękane – kruche. Nowe połączenia lutuję.

Przy demontażu amplików z tamtych lat, gdzie stosowano połączenia przewodów owijane na kołkach (trwałe i niezawodne), bardzo przydatne są znaczniki do kabli – polecam! Tu i tak było mało połączeń. W ampliku Fisher RS-1060, który opiszę w następnej kolejności to było dopiero przewodów:)

Składamy i dopieszczamy.

Po złożeniu amplika i jego uruchomieniu zagrał od razu czysto i pięknie:) 

Zawsze (każdy sparzę) po uruchomieniu gra przynajmniej kilka minut i w tym czasie robię zdjęcia kamerą termowizyjną. To bardzo pomocne narzędzie, które pozwala wychwycić także ewentualne błędy czy też uszkodzenia poprzez analizę temperatury podzespołów. no i kamera się kolejny raz bardzo przydała! Okaząło się ze para Q2 jak i rezystor emiterowy R8 grzeją się bardzo! Widać to na zdjęciach obok.

Przez chyba pół godziny szukałem problemu włączając wzmacniacz na chwilę aby nie przegrzać elementów. Napięcia OK. Amplik grał bardzo dobrze. Słowem po godzinie zgłupiałem. Dodam że po zmontowaniu płytka od strony elementów nie jest taka łatwa do obserwacji.

Cóż, znowu demontaż płytki aby dokładnie przyjrzeć się elementom i BINGO! Winien był rezystor R8, który FABRYCZNIE był źle wlutowany! Zamiast 2,2k miał  1,2k. Widać to dokładnie na zdjęciach z galerii. Wyjaśniło się dla czego już ktoś wymieniał tą parę Q2 – bo się przegrzała po prostu. Przyznam że bez kamery termowizyjnej bym tego pewnie nie zauważył, ponieważ amplik grał bardzo dobrze. Elementy wytrzymały by granie godzinę czy dwie (może trochę dłużej) a potem doszło by do ponownego uszkodzenia.

Dużym utrudnieniem w serwisowaniu tego pięknego amplitunera jest fakt że nie znalazłem w necie żadnego service manual-a, który pozwalałby na poprawną identyfikację wszystkich elementów. Szczególnie fragment z przedwzmacniaczem jest fatalny:(. Dostępne skany są bardzo złej jakości. Pocieszam się ze do jego mocniejszego brata RS 440 (czeka sobie) jest dostępna dokumentacja dobrej jakości.

Po rozwiązaniu problemu i „wygrzaniu” wzmacniacza pomierzyłem także napięcia końcówki mocy aby mieć pewność że wszystko jest poprawnie. Tuner w Krakowie gra w stereo na kawałku drutu:).

Posumowanie.

Cóż…, chyba najlepszym podsumowaniem jest to że właśnie wraz ze znajomymi polujemy na SETTON-y 660:). Mam nadzieję że z końcem wakacji będę mógł zamieścić na mojej stronie materiał o tym modelu. 

Na pewno z wyglądu panelu może nie wszystkim się podoba. Jest to jednak naprawdę zaawansowana konstrukcja o pięknym brzmieniu. Posiada zabezpieczenia końcówki mocy HEAT (temperaturowe), CLIPPING (przy zniekształceniach sygnału) oraz PROTECTION (opóźnione załączanie, składowa stała). Już mi się marzy aby na 660-tce postawić moją mega karuzelę Panasonic-a RS-296US i puścić program z tymi dwudziestoma kasetami!

Poniżej kilka fotek z pomiarów toru audio i sprawdzenia rozkładu temperatur wzmacniacza. Przebieg dla tych 46 kHz to tak z fantazji:).

error: Content is protected !!